lublin.repertuary.pl
Film

Katatonia


Reżyseria: Jacek Nagłowski

Repertuar filmu "Katatonia" w Lublinie

Brak repertuaru dla filmu "Katatonia" na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.

Plakat filmu Katatonia

Czas trwania: 67 min.
Produkcja: Polska , 2004

Reżyseria: Jacek Nagłowski
Obsada: Anna Kerth, Dominik Nowak, Dominika Knapik, Krzysztof Zarzecki

Cztery historie dwudziestokilkulatków próbujących z różnym skutkiem odnaleźć się w rolach ludzi dorosłych. Dla Piotrka i Marty wygrane przypadkowo pieniądze mają być kluczem do szczęścia. Anka chciałaby być topową malarką. Gosia i Tomek liczą na to, że pojawienie się dziecka rozwiąże wszystkie problemy. Wszystko to przeplecione jest mocno zmanipulowaną sondą uliczną wśród młodych ludzi na temat ich marzeń i celów przeprowadzaną przez Cichego, który rozpaczliwie próbuje udowodnić swoją niepowtarzalność światu, swojemu bratu i sobie.


Średnia ocena: 5.0
rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0
Oceniono 1561 razy. | Oceń film

Wasze opinie

arrabbiato 23. lutego 2005, 10:35

Książka Sansala była prawdziwa, film Nagłowskiego jest sztuczny
Ma ona i oryginalną formę i uporządkowaną strukturę narracji, te dwie rzeczy się nie wykluczają.

W komiksie Wilego odnalazłem siebie i swoje problemy, choć towarzysko i zawodowo jestem daleki od sportretowanego w nim środowiska. Nie powiem tego samego o filmie, bo to rzecz nieudolna.

Oczywiście, że życie ciągle się zmienia, taka jest jego istota! Ale składa się ono z przeplatających się wątków, a kazdy z nich początek, rozwinięcie i koniec. Film to nie życie w skali 1:1 tylko jego wycinek.

Reżyser, jako filmoznawca, na pewno znajdzie tu wielu swoich obrońców-kolegów, ja film oceniam wyłącznie z pozycji widza. I chciałbym móc się dowiedzieć o co chodzi twórcy z jego dzieła, a nie z wypowiedzi medialnych.

Udział państwowej TV w produkcji świadczy, że to właśnie tego typu utwory będą finasowane z budżetu państwa i sukcesu innych filmów, gdy wejdzie w życie przygotowywana ustawa o kinematografii. Trudno mi się z tym pogodzić. Nie chcę płacić za bilet więcej by finasować czyjeś kosztowne hobby.

PS. Nie widzę manipulatorskiej ręki Cichego w fakcie, że sceny ankiety zostały po prostu kiepsko zagrane. W dwóch przypadkach na granicy przerysowania.

malachi 22. lutego 2005, 17:06

i jeszcze słówko
ale sam w sobie obraz bardzo mi się podobał. dobrze zrobiony kawałek offowego kina. Młody twórca ma u mnie dużego plusa, bo mało jest teraz dobrych polskich filmów. A to jest dobry polski film.
Pozdrawiam

malachi 22. lutego 2005, 17:02

Przegrane pokolenie
Moim zdaniem to film o niewykorzystanych możliwościach i braku chęci do życia.
"Film sam w sobie jest dobrym uogólnieniem marzeń i problemów naszego pokolenia." Pokolenia, które wydaje się być zupełnie pozbawione woli walki, woli przetrwania. Obraz, bardzo sugestywny, ukazany w filmie, jest antytezą działania we własnej sprawie, spełniania marzeń i korzystania z możliwości, jakie niesie otaczający świat. Ich rzeczywistość zmierza do uniformizacji, czyli ujednolicenia wszystkich ludzi, odebrania jednostce prawa wyboru, głosu, niezależności i intymności, czyni swoich bohaterów rewolucjonistami, których brak idei doprowadza do rozpaczy. Niestety bez buntu i walki nie da się powstrzymać tej chemicznej cywilizacji, kryzysu kultury redukującego do minimum uczucia metafizyczne oraz przejawy indywidualizmu. Oni po prostu nie chcą, a może nie wierzą, że mogą coś w swoim życiu osiągnąć? Ten, kto wierzy, podbija świat bez obawy, że cokolwiek straci. Zawsze trzeba podejmować ryzyko, a w życiu tych młodych ludzi właśnie tego ryzyka zabrakł. Poddali się już na samym początku i biernie czekali, co takiego przyniesie im los.

boguś b 22. lutego 2005, 14:35

nareszcie
W końcu zobaczyłem prawdziwe kino. Godzina filmu gdzie każdy gest coś mówi, czegoś uczy i pokazuje nam nasze codzienne miotanie się dla zdobycia odrobiny szczęścia. Każdy w tym filmie szuka miłości i kazdy musi o nią walczyć z światem dorabiania się (jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało). Dlatego wcale mi nie przeszkadzało, że historie nie były dokończone, tu tak samo jak w życiu nic nie układa sie ostatecznie. Autorzy odchodząc od schematu robienia filmu z zakończniem i morałem stworzyli nową jakość, która pozwala się cieszyć chwilą i czerpać przyjemność z słuchania i ogladania tych jakże soczystych postaci.... Zarzucanie zaś filmowi tego, że wypowiedzi ludzi z reportażu Cichego wyglądały na aranżowane nie trafia do mnie, gdyz Cichy właśnie taki materiał by zrobił, taka była jego rola. A poza tym uważam że autor grający Cichego jest tak rewelacyjny że mozna go ogladać bez końca. Film świetny, polecam i niech nie zraża was pierwsze 3min, gdyż trzeba wczuć sie w klimat....

arrabbiato 22. lutego 2005, 10:25

Po co robić filmy gorsze od pierwowzorów?
"Katatonia" powstała na podstawie książki Wilego Sasnala "Życie codzienne w Polsce". Dlaczego z dobrej historii zrobiono kiepski film?

Reżyser popełnił podstawowy błąd: jednego interesującego bohatera zamienił na bandę typowych dla polskiego kina snujów.
Komiks Sasnala to klasyczna trzyaktówka, a jej bohater dąży do czegoś. Czasem osiąga co zamierzał, czasem nie. Ale tym czasie zmienia się. Dlatego sam w sobie był dobrym uogólnieniem marzeń i problemów swego pokolenia. Czemu zatem miało służyć rozszarpanie jego życiorysu na poszczególne wątki? Z życiorysu reżysera "Katatonii" nie wynika, że ma nudne życie, dlaczego tak trudno udźwignąć mu fakt, że wszystkie opisane w książce sytuacje dotyczyły jednej osoby? Godzinny film to po prostu za mało na tyle postaci. Nie dowiadujemy się jak przedstawiane wydarzenia wpłynęły na ich życie i ich poglądy. Pozostaje wyłącznie wrażenie wielkiej smuty i beznadziei, a przecież Wili Sasnal i wielu jego rówieśników całkiem dobrze sobie radzą w realnym życiu.

Największą groteską jest sposób realizacji filmu. Fabuła (co prawda oparta na faktach, ale nadal fabuła) ma charakter dokumentalny, a dokumentalne wstawki z ankietami wyraźnie wyglądają na aranżowane :-D

Tak mnie to wszystko zmęczyło, że odpuściłem sobie drugi film cyklu offowego w TV.

nieprzekonana 21. lutego 2005, 18:45

na szczęście widziałam go w TV
Bo gdybym zapłaciła za bilet do kina, zapewne nie mogłabym tego odżałować. Pierwsza emocja, jaką wywołała we mnie "Katatonia", to dzika irytacja. Dlaczego ci aktorzy zjadają słowa, zamiast wypowiadać, mamroczą, dlaczego nikt im nie doardził z dobrego serca nagrania postsynchronów? Dlaczego kamera nie skupia się na niczym, obraz nie nosi żadnych znamion kompozycji, kadry są bezsensowne, nieznaczące? zapewne specjalnie, chociaż cholernie irytująco się słucha tego i ogląda. póżniejsza refleksja jest łagodniejsza, bo film jest jakoś tam prawdziwy i jakoś tam mi bliski, ludzie na ulicach mojego miasta mówią prosto ważne rzeczy. Czasy są niepewne, wartości zachwiane i dalekie od powszechności, ale najistotniejsze dzieci dzieją się bez zmian - ludzie się kochają i rodzą się im dzieci. Dało się po prostu zawrzeć to w elegantszej formie. Choć elokwentny rozmówca mógłby mnie przekonać, że nadana filmowi forma ma dodatkowo podkreślać fakt, że świat wydaje się chaotyczny i pozbawiony znaczenia. no nie wiem, nie wiem. ale ja już taka niedzisiejsza jestem.

Dodaj nowy komentarz Katatonia

Twoja opinia o filmie: