"Jest miejsce, gdzie
wszystkie twoje najciemniejsze,
najbardziej chore fantazje, są
możliwe ..."
Po seansie "Hostelu"
pokusiłbym o podzielenie tego
filmu na dwie połowy: pierwszą
nazwałbym "sex, drugs and
rock& roll" a drugą "krew,
ból i krzyk + kilka odciętych
palców " ;) ... ale na
poważnie... na początku film
może nudzić mało porywającą
akcją (no, jest tam kilka scen
erotycznych, ale nic specjalnego
;). W raz z biegiem czasu
"rozkręca się" żeby ostatecznie
nabrać tempa i trzymać widza w
napięciu już do końca. W moim
odczuciu film ten jeszcze
bardziej niż "Piła" (z tej samej
"półki") obrazuje wszelakie
wynaturzenia, przyjemność
czerpaną z zabijania i zadawania
bólu oraz wszystko co ogólnie
można nazwać "dehumanizacją".
Innymi słowy: jest amoralny albo
chory! (jak kto woli). Chociaż w
przeciwnieństwie do "Piły",
gdzie fabuła ma charakter "gry o
życie" i widz tylko czeka na to
aż ktoś w końcu zrobi sobie
kuku, "Hostel" ma tą przewagę
nad nim, że nie wiemy o soo
chozzi. Jakie jest motto
przewodnie (moim subiektywnym
zdaniem) tego filmu? "Za
pieniądze możesz mieć
wszystko!". Reasumując...
"Hostel"? ... dla fanów gatunku.
P.S. Podzielam radę misty... na
film, niektóre osoby popcornu
brać nie powinny :)
300: Poczatek Imperium
300: Poczatek Imperium
rez.Jan Kowalski obsada:
Jan Kowalski, Katarzyna Cichopek, Mariusz Pudzianowski
grany w:
CinemaCity, Silverscren, Multikino, Baltyk
"Jest miejsce, gdzie wszystkie twoje najciemniejsze, najbardziej chore fantazje, są możliwe ..."
Po seansie "Hostelu" pokusiłbym o podzielenie tego filmu na dwie połowy: pierwszą nazwałbym "sex, drugs and rock& roll" a drugą "krew, ból i krzyk + kilka odciętych palców " ;) ... ale na poważnie... na początku film może nudzić mało porywającą akcją (no, jest tam kilka scen erotycznych, ale nic specjalnego ;). W raz z biegiem czasu "rozkręca się" żeby ostatecznie nabrać tempa i trzymać widza w napięciu już do końca. W moim odczuciu film ten jeszcze bardziej niż "Piła" (z tej samej "półki") obrazuje wszelakie wynaturzenia, przyjemność czerpaną z zabijania i zadawania bólu oraz wszystko co ogólnie można nazwać "dehumanizacją". Innymi słowy: jest amoralny albo chory! (jak kto woli). Chociaż w przeciwnieństwie do "Piły", gdzie fabuła ma charakter "gry o życie" i widz tylko czeka na to aż ktoś w końcu zrobi sobie kuku, "Hostel" ma tą przewagę nad nim, że nie wiemy o soo chozzi. Jakie jest motto przewodnie (moim subiektywnym zdaniem) tego filmu? "Za pieniądze możesz mieć wszystko!". Reasumując... "Hostel"? ... dla fanów gatunku. P.S. Podzielam radę misty... na film, niektóre osoby popcornu brać nie powinny :)